Najnowsze wpisy


mar 12 2017 Tytułem wstępu
Komentarze: 0

Tytułem pierwszego wpisu można by rzec że jest to pamiętnik. Chociaż w sumie też można uznać to za bloga. Po prawdzie bloga nikt nie czyta bo jest ogólnodostępny i w dodatku o Panu XY... na dobrą sprawę może mieć nawet ksywę WUJ pisane przez H. Na cholerę ktoś ma czytać coś o osobie której nie zna, ani nie opowie tego znajomym, żeby się wspólnie pośmiać ze znajomymi, ani skonfrontować to co pisze z jego prawdziwym jestestwem (z reguły ludzie jak kogoś poznają to myślą że tego kogoś znają ). Poza tym ludzie którzy czytają blogi tylko marnują czas, kogo obchodzi jakie WUJOSTWO napisze jakiś tam WUJ, przypomnę że pisane przez samo „H”. Blogi są tylko po to, aby je pisać. Pamiętniki to o wiele głębsza sprawa. Przejdźmy do rzeczy o tej amatorskiej sztuce papieru i atramentu.

 

    Kiedy ktoś pisze pamiętnik to z reguły sobie myśli:

 

Napiszę pamiętnik, a jak będę stary/a ( duża część kobiet w różnym wieku podkreśla że mimo metryki czują się jak nastolatki... Jawi nam się tu problem egzystencjalny, bodź osobowościowy, albo zwykła choroba psychiczna :)) będę miał/a co wspominać na stare lata, może pokaże wnukom. Jedyny problem to taki że nie chcę mieć dzieci... Ale mają je sąsiedzi :D

 

Schowam go głęboko żeby nikt nie wiedział co myślę, głęboko w szufladzie bo tak naprawdę to uzewnętrznianie się jest krępujące, ale chcę aby koś wiedział kim naprawdę jestem, czego chcę i jakie są moje namiętności.

 

Ale jestem zły, muszę dać temu upust na papierze. Oczywiście słowo zły można zastąpić synonimami takimi żałosny czy naiwny, rzadziej szczęśliwy.

 

     Tak więc ujmując to możliwie najbardziej dyplomatycznie jest to „Coś tam, coś tam”. Ale teraz do rzeczy, o czym tu ma być. Myślę że można to nazwać „Rzecz o szczęśliwym pesymizmie”. Będę tutaj ukazywał korelat między prawdą i kłamstwem jak i optymizmem i pesymizmem. Pewnie sobie myślicie „Ale z niego psychopata”. Ja jednak wolę zaszczytny tytuł CZUBA. O dziwo da się pogodzić te powyżej wymienione odmienności.

 

1. Prawda a kłamstwo – aby mogło powstać kłamstwo najpierw musi powstać prawda. Problem się nieco rozgałęzia kiedy przychodzi nam odróżnić jedno od drugiego, a kiedy już uchwycimy prawdę to powstaje pytanie. Pytanie – czy ta prawda którą znamy jest zgodna z rzeczywistością, a następnie jeszcze jedno pytanie - czy poznaliśmy rzeczywistość. Tak więc może nas łudzić sama rzeczywistość... ryje czachę, nie?

 

2. Optymizm a pesymizm – o ile optymista zawsze myśli pozytywnie, to pesymista zawsze myśli negatywnie z tą różnicą że w optymizmie wszystkie założenia są dobre, to w pesymizmie zawsze któreś założenie jest gorsze od drugiego, tak więc w życiu pesymisty zawsze można znaleźć jakiś ślad świata eudajmonistycznego.

 

     W prawdzie najpierw powinienem chyba się przedstawić. Napisać kim jestem czym się zajmuję i inne odpowiedzi ujawniające mój ekshibicjonizm i do cholery czemu jeżeli chodzi o składnie języka Polskiego to wszystko leży. O tym potem. Wolę zacząć od dupy strony, znaczy odwrotnie. Chyba lepiej jest wsadzić do magicznej maszyny gówno i otrzymać tort miodowy, kawior i inne dobra tego świata nie wyłączając spirytusy niż wszystko wrzucić do zwykłej prymitywnej maszyny i otrzymać materiał z którego nawet bata się nie ukręci. Dalsze wyjaśnienia potem.

 

     Wpisy nie będą się ukazywać regularnie bo być może nie będzie mi się chciało albo nie będzie o czym pisać. Tak więc zachęcam do czytania Czegoś tam o czymś tam, a ściślej do marnowania czasu przy „Rzeczy o szczęśliwym pesymizmie” chociaż po pisaniu tego sam nie wiem czego do końca, felietonu czy eseju, myślę że bardziej trafną nazwą będzie „Rzecz o zakłamanym pesymizmie” i niech tak zostanie. Amen.